0102 mini7 października 2015, we środę Muzeum i Ośrodek Kultury Białoruskiej w Hajnówce przekształciło się w warsztat garncarski. Uczestnicy – dzieci pierwszych klas ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Hajnówce na warsztatach prowadzonych przez Mirosława Piechowskiego z Czarnej Wsi Kościelnej mogły stworzyć własne naczynia gliniane.


Garncarstwo to jedno z najstarszych rzemiosł - to rękodzielniczy wyrób ceramicznych naczyń i przedmiotów codziennego użytku, a rzemieślnika zajmującego się nim nazywa się garncarzem. Głównym surowcem jest glina, która powinna nie mieć grudek i zanieczyszczeń. Jest ona specjalnie przygotowywana. Najczęściej kopie się ją jesienią, potem zalewa wodą, ubija się w ,,słup''. Następnie trzeba odciąć ,,strużyny'', a te zwinąć w ,,piecyny'', które z kolei się suszy i miele. Porcję gliny „wygniata się" z wodą na ławie (podobnie jak ciasto) i formuje w wałek. Z wałka garncarz odcina kawałek, wielkością odpowiedni do formowanego naczynia, przykleja go do górnej tarczy koła garncarskiego. Naczynia wytwarza się ręcznie –toczy się je na kole garncarskim –to koło wolnoobrotowe. Składa się ono z dwóch tarcz umieszczonych na wspólnej, pionowej osi. Garncarz, siedząc na ławie, nogami popycha dolną, większą tarczę, wprawiając koło garncarskie w ruch obrotowy. Zwilżonymi w wodzie rękami najpierw wydłuża i zaokrągla bryłę gliny, po czym kciukami wygniata w środku otwór i formuje dno naczynia. Na ławie leży też zapas gliny, naczynie z wodą do maczania rąk, naczynia z farbami, pędzel, szyniec do wygładzania i ozdabiania oraz drut do odcinania gotowego naczynia. Garncarz operując jedną ręką wewnątrz a drugą na zewnątrz „wyciąga" ścianki naczynia w kształcie walca. Kolejny etap to modelowanie. Uformowane naczynie wygładza się szyńcem i ewentualnie ozdabia rytem. Pracę kończy odcięcie gotowego naczynia drutem. Naczynie odstawia się do powolnego suszenia. Po wysuszeniu są wypalane w specjalnych piecach garncarskich -częściowo zakopanych w ziemię. Wypala się je przez kilkanaście godzin w temperaturze około 1000 °C (temperatura oceniana jest na oko, na podstawie koloru płomienia i stanu „szkliwa"). Garncarstwo nie jest prostym zawodem – potrzeba do tego wielu lat ćwiczeń i wprawy, a przede wszystkim pasji i chęci rozwijania się w tym rzemiośle.
Najbardziej typowym, białoruskim produktem garncarstwa są dwojaki. To podwójne naczynie z uchem, w których donoszono na pole – pracującym tam cały dzień np. oraczom czy żniwiarzom – dwudaniowe posiłki. W jednej szalce zwykle była zupa, bigos, kwaśne mleko a w drugiej ziemniaki, okraszona kasza, etc. Obecnie dwojaki są wspaniałą ozdobą wprowadzającą swojskość w domu i wykorzystuje się je np. jako donicę.
Mirosława Piechowski to garncarz, który pochodzi z Czarnej Wsi Kościelnej, położonej w województwie podlaskim. Wieś została założona w XVIII w. Przed rokiem 1799 rokiem przybył tutaj pierwszy garncarz – Antoni Piechowski. W XIX wieku większość mieszkańców prowadziła warsztaty garncarskie, produkując głównie dachówkę która zaopatrywała cały Białystok i okolice. Wynikało to z rodzaju gliny na tych terenach – była to glina tłusta, która ma w sobie więcej piasku, i jest bardziej stojąca, tęższa.  Garncarze z Czarnej Wsi wyrabiali także naczynia codziennego użytku, m.in.: dwojaki, „hładyszki" (do przechowywania mleka), „makotry" (do tarcia maku), „buńki" (do przechowywania płynów), „szabasówki" (do gotowania potraw) i „gary" (do kiszenia ogórków). Ten ośrodek garncarski słynie z wyrobu siwaków – naczyń wypalanych na kolor czarny w procesie redukcji. W tej technice wytwarzania naczyń w końcowym procesie wypału piec jest całkowicie zamykany/zasypywany, w wyniku czego po odcięciu dopływu powietrza wytwarza się gaz (dwutlenek węgla), który wchłania się w te naczynia i barwi je na kolor siwy lub czarny. Prawdopodobnie nazwa miejscowości powstała od dymów, które się unosiły nad wsią podczas wypału siwaków. Paliło się bowiem około 20 pieców jednocześnie. W tej chwili działa we wsi kilka warsztatów garncarskich, m.in. rodziny Piechowskich i Kudrewiczów. Glina kopana jest poza wsią, gdzie znajdują się jej pokłady. W tych regionach wybetonowaną jamę, w którym gromadzi się wykopaną glinę nazywa się kotuchem. Tam moknie ona przez 2 - 7 dni. Glinę następnie przepuszcza się walce (które ją mielą) i maszyny. Stworzony garnek schnie 3-4 dni, a duże tydzień do półtora tygodnia. Do pieca (jama w ziemi wyłożonej cegłą) wchodzi około 1500 garnków. Siwaki wypala się około doby, a pozostałe 15- 16 godzin. Każdy garncarz ma swój wzór, zdobienia, polewy i sposób malowania.
Mirosław Piechowski urodzony w 1957 roku to jeden z nielicznych garncarzy w województwie, który swoje umiejętności posiadł w sposób naturalny - od przodków – uczył się od ojca i dziadka. Jak byłem mały to biegałem po tym warsztacie, bo tata z stryjem tutaj działali, jak mnie tu przyprowadził to zawsze coś podpatrzyłem, a robić to [zacząłem w] piątej, szóstej klasie, już takie małe sztuki się robiło.
Właśnie tak interesującej techniki tworzenia naczyń glinianych pod równie interesującym nadzorem Mirosława Piechowskiego dzieci mogły uczyć się w Muzeum i Ośrodku Kultury Białoruskiej w Hajnówce. W sali, w której odbywały się warsztaty, znajdowały się dwa rodzaje kół garncarskich – wykonane na wzór tradycyjnego - napędzane nogami oraz nowoczesne - na prąd.
Wprowadzenie merytoryczne do garncarstwa, postaci Mirosława Piechowskiego oraz Czarnej Wsi Kościelnej zrobiła Beata Aleksiejuk. Następnie garncarz pokazał przedmioty niezbędne do wytwarzania glinianych naczyń, procedurę wytwarzania dzbanka i miski na kole garncarskim, a także zaprezentował własne wyroby. Oprócz naczyń były tam także gwizdki – ptaszki.
Ostatecznie każde z dzieci mogło ulepić własną miseczkę na kole garncarskim. Budziło to wielkie zainteresowanie, emocje i podekscytowanie. Jedno naczynie nie wystarczało – dzieci chciały tworzyć ich więcej.
Został także przygotowane stoliki, przy których uczniowie z otrzymanej gliny mieli możliwość samodzielnego ulepienia wszystkiego, co tylko przyniesie wyobraźnia. Powstawały kolejne naczynia, ale też zwierzęta, rośliny, abstrakcje. Glina stała się surowcem, którego można bezpośrednio dotknąć, z którego można coś bezpośrednio stworzyć.
Wydarzenie dało możliwość zapoznania się z jednym z najbardziej popularnych na Podlasiu rzemiosł, a także zobaczenia na własne oczy, dotknięcia i stworzenia naczyń, z których jedli i pili nasi przodkowie. Warsztaty stały się żywą lekcją historii i tradycji.
Gotowe naczynia wymagają tylko wyschnięcia i wypalenia, a następnie mogą już być wspaniałą pamiątką z Muzeum i Ośrodka Kultury Białoruskiej. Inicjatywa odbyła się w ramach projektu „Przygraniczny Alians Etniczny", finansowanego z dotacji Urzędu Miasta Hajnówka.


autor: Beata Aleksiejuk

fot. Agnieszka i Tomasz Tichoniuk